Nie jesteś zalogowany na forum.
- Jak kurwa zniszczyć? Jak? Robię dla was kurwa wszystko! Wszystko! Mam Ci oddać władzę? Dobrze. Zaraz Ci ją oddam przy wszystkich, zajmij się dziewczyną i dzieckiem. Ja odejdę. Ty lepiej ją poprowadzisz.
Próbuje odejść.
Offline
- Nie chodzi mi o władzę! Nie będę rządzić, skończmy rozmowę i tyle, ja tylko chcę... Sama już nie wiem czego...
Siada na swoje kolana.
Offline
Podchodzi do niej i pada na kolana przed nią.
- Czego chcesz?
Podnosi jej podbródek i patrzy w oczy.
- Pomyśl... czego chcesz.
Offline
- Niczego, jak już to świętego spokoju i mniejszej ilości ciosów w brzuch... Nawet nie wiesz jak boli...
Offline
- Wiem, wiem jak to boli... i ja wiem jak to jest jak wypalają Ci środek... wiem... i przepraszam.
Tuli ją.
- Nigdy nie będzie spokoju, tylko całkowity... na razie walcz, rozumiesz mnie? Walcz i ujadaj na tyle, że świat da Ci odetchnąć.
Offline
- Lepiej mnie nie tul, kobiety są zawsze zazdrosne, uwierz mi...
Zavlczyna cię lekko odpychać.
Offline
Nadal tuli.
- Jesteś dla mnie jak siostra ty głupia.
Przestaje tulić i patrzy jej w oczy.
- Zgadzasz się dla mnie walczyć? Zgadzasz się być moją siostrą?
Offline
- Tak... Wystarczy mi bólu...
Katarzyna wstaje i otrzepuje się z ziemi.
Offline
Uśmiecha się.
- To ja wracam. Walcz siostrzyczko, walcz.
Idzie do tamtej dziewczyny.
Offline
- Przeprosiłeś tamtą kobietę?
Patrzy na ciebie kocim wzrokiem.
Offline
Zakłada hełm.
- Nie, wyjaśniliśmy sobie coś z siostrą.
Offline
- To twoja siostra? A już myślałem, że zazdrośnica...
Offline
- To siostra z Watahy, reszta to moje dzieci. Cholera, poczekaj.
Biegnie do Katarzyny.
Offline
- Dobrze...
Katarzyna słyszy, że biegniesz i się do ciebie odwraca.
Offline
Przystaje obok niej.
- Niech jakiś rekrut namiot złoży dla tej dziewczyny i dziecka.
Offline
- Hm? Ach tak, zajmiemy się tym.
Katarzyna macha do rekruta, a on już wie co ma robić.
Offline
- Dzięki.
Idzie do dziewczyny.
Offline
- O co chodzi?
Unosi brew.
Offline
- Będziesz miała własny namiot.
Offline
- Naprawdę? To się cieszę, przyda się dziecku...
Anastazja siada na jakimś materiale na ziemi.
Offline
Kuca obok niej.
- Później będziecie mieli dom.
Offline
- Heh... Nie mogę uwierzyć, że takie coś mnie spotkało... A myślałam, że mam się błąkać po tym świecie...
Offline
- W pewnym sensie wszyscy się po nim błąkamy.
Offline
- Ale tu pewnie jest bardzo bezpieczne... Mieliście już jakieś problemy z obronnością...?
Offline
- Raz, ale nie zdołali się przedostać, działo ich zniszczyło.
Offline