Nie jesteś zalogowany na forum.


Katarzyna bez słowa zabrała śmieszka. Atena się odezwała.
No ja pierdole... Najpierw Hades, a teraz ja? Serio?
Offline


Ech... skoro i ty pani nie chcesz to nie... żegnaj
Jego myśli przestają być istotne, odsuwa je. Próbuje oczyścić swoją głowę duchowo i fizycznie.
Offline


Po oczyszczeniu czujesz odnowienie duszy. Zapada mrok, księżyc jest w kształcie sierpa. Obóz tętni życiem, gdyż już jest rozstawiony. Katarzyna siedzi w jednostce administracyjnej i coś zapisuje. Reszta Wilczarzy zajmuje się sprawami związanymi z ich grupami.
Offline


Wstaje, czuje zew. Idzie przez środek obozowiska i wyciąga miecz, oddala się od nich, jest na uboczu, zaczyna trenować walkę mieczem.
Ostrze jest przedłużeniem ręki... ostrze to część mego ciała
Nadal trenuje.
Muszę włączyć... moje możliwości... muszę...
Offline


Trening zaczyna cię męczyć. Czujesz jak lepiej ci idzie posługiwanie się mieczem.
Offline


Nadal trenuje lecz w pewnym momencie stara się ujawnić swoje nowe umiejętności, skupia się na tym.
Offline


Opadasz z sił. Ares do ciebie przemawia.
Wojowniku... Czemuż tak ćwiczysz?
Offline


Panie... chcę być najlepszy... chcę być silny, chcę siać grozę w sercach mych wrogów, chcę być potworem, chcę pokazać im, że jestem ich panem, panem ich przeznaczenia, chcę aby na każdym polu bitwy bano się, że przyjdę... chcę... być ich postrachem!
Offline


Dobrze prawisz, wojowniku... Badź panem swojego losu poprzez miecz, zdobądź chwałę i wyższość nad jednostką... Długa droga przed tobą, człowieku pełny szczęścia. Wykorzystaj co masz... Żegnaj...
Offline


Dzięki Ci panie...
Znów zaczyna trenować, daje w to wiele sił, stara uwolnić swoje umiejętności.
Offline


Nie masz sił, padasz z przemęczenia i mdlejesz. Po jakimś czasie czujesz jak ktoś cię przenosi. Budzisz się rano z bólem głowy w namiocie medycznym, siedzi obok ciebie Bartosz.
Offline


- Kurwa mać. Gdzie moja ręka? To znaczy miecz?
Próbuje wstać.
Offline


- Wszystko jest blisko ciebie, nikt cię nie okradł...
Spojrzał na twój stan.
- Zemdlałeś, byłeś cały blady, Katarzyna cię przyniosła. Powinieneś odpoczywać.
Offline


Opada na łóżko.
- Ćwiczyłem po prostu.
Szuka papierosów.
Offline


- I jeszcze jedno, przerywasz palić. Wykryłem u ciebie przedsionek raka płuc, nic groźnego na razie. Nikt cię nie musiał badać kawał czasu...
Offline


- Ja pierdole! Papierosy... moje, moje... KUUUURWA!
Oddycha szybko.
- Moje maleńkie!
Tuli papierosy i warczy na niego.
Offline


Bartosz uderza cię w twarz.
- Ogarnij się, przywódca musi być zdrowy psychicznie!
Offline


- Nie oddam...
Gryzie go w rękę, delikatnie acz dosadnie.
- I tak umrę, to pierdole.
Wychwala swoje papierosy, mówi, że one mu nie szkodzą.
Offline


- Jak przestaniesz palić to nie umrzesz... Mam iść po Katarzynę, żeby cię do pionu nastawiła?
Przygotowuje się do wyjścia.
Offline


- A co ona mi zrobi?
Śmieje się jak gremlin i potrząsa tak samo głową.
Offline


- Kobiety mają swoje sposoby. A w każdej chwili ludzie mogą cię obalić za niezdrowy stan psychiczny. Więc...?
Stoi w progu wyjścia.
Offline


- A wołaj ją.
Chichra się i zasypia tuląc papierosy.
Offline


Bartosz wyszedł, a po jakimś czasie weszła Katarzyna.
- Masz przestać palić.
Offline


Budzi się.
- Szo?
Offline


- Masz przestać palić powiedziałam. Jak nie, to wyciągnę poważne dla ciebie konsekwencje, których teraz ci nie powiem.
Offline